Strona główna - News

Ostatnia aktualizacja: 3.02.2007

O mnie  │  Rzeszowskie stacje i przystanki  │  Infrastruktura  │  Galeria  │  Galeria tematyczna  │  Linki  │  Księga gości

 
 
 

Dramat w Gniewczynie

Nad Fabryką Wagonów w Gniewczynie Łańcuckiej koło Przeworska znów zbierają się czarne chmury. 700 pracowników firmy zamiast pensji otrzymuje niewielkie zaliczki. Jednemu z większych zakładów pracy w województwie podkarpackim zagląda w oczy widmo upadku.

 Upadek Fabryki Wagonów oznaczać będzie prawdziwy dramat. Blisko połowa jej pracowników to mieszkańcy naszego miasta. W swoim zawodzie ciężko będzie im znaleźć pracę - mówi burmistrz Przeworska Janusz Magoń.

Powodem dramatycznej sytuacji fabryki jest brak zamówień ze strony głównego odbiorcy wagonów z Gniewczyny - PKP cargo. Zakłady przegrywają kolejne przetargi, w tym roku nie otrzymały żadnego zamówienia na produkcję, jedynie niewielkie kontrakty na naprawy. Zadłużona po uszy fabryka cierpi na chroniczny brak pieniędzy. 700 pracowników od kilku miesięcy nie otrzymuje regularnych pensji, tylko niewielkie, maksymalnie kilkusetzłotowe zaliczki. Część załogi została wysłana na bezpłatne urlopy. Długi zakładu sięgają kilkudziesięciu milionów złotych.

- To dla nas prawdziwy dramat. Fabryka Wagonów jest jednym z głównych pracodawców dla mieszkańców Przeworska, w większości mężczyzn wykształconych w konkretnym kierunku. W przypadku upadku firmy będzie im bardzo ciężko znaleźć na naszym terenie inną pracę - mówi burmistrz Przeworska Janusz Magoń. Problemy firmy odbijają się także na niewielkiej gminie Tryńcza, gdzie znajduje się fabryka. Niezapłacone podatki od nieruchomości wynoszą już ok. 2 mln zł.

Problemy fabryki w Gniewczynie trwają od kilku lat. Zakłady, podobnie jak wiele innych firm tej branży, zaczęły przeżywać kłopoty, gdy główny odbiorca wagonów - Polskie Koleje Państwowe, zaczął zalegać z pieniędzmi za zamówiony sprzęt. Przekazy pieniężne trafiały do Gniewczyny najczęściej wraz z kolejnymi planami oddłużenia PKP. W czasie jednego z takich momentów w Fabryce Wagonów
pojawili się tajemniczy słowaccy biznesmeni utożsamiani z największym zakładem tej branży na Słowacji - Tatravagonką. Ludzie powiązani z tą firmą, po przejęciu kilku polskich fabryk wagonowych, znaleźli się pod lupą naszych organów ścigania. O Słowakach zrobiło się głośno przy okazji tragedii fabryki ''Wagon'' w Ostrowie Wielkopolskim, gdzie przez wiele miesięcy pracownicy nie otrzymywali należnych im wynagrodzeń, zaś długi sięgnęły kilkuset milionów złotych.

Władze PKP Cargo ostrożnie wypowiadają się, dlaczego nie chcą współpracować z Gniewczyną.

- Nasza strategia jest taka, że kooperujemy ze sprawdzonymi i wiarygodnymi partnerami - twierdzi rzecznik prasowy PKP Cargo Jacek Wnukowski.

Dlaczego podprzeworska fabryka jest dla państwowego przewoźnika niewiarygodna? Na pewno chodzi o dramatyczną sytuację finansową zakładu, niedającą gwarancji wykonania zleceń. Nieoficjalnie mówi się także, że problemem są nieuporządkowane sprawy własnościowe zakładów i rola w nich słowackich biznesmenów. Dzisiaj w Warszawie mają się toczyć negocjacje między władzami
fabryki a kierownictwem PKP Cargo. Od nich zależeć będzie, czy Gniewczyna otrzyma jakikolwiek zlecenia.

Interwencje w obronie Fabryki Wagonów podjęły m.in. działające tu związki zawodowe oraz podkarpaccy parlamentarzyści. Pismo w tej sprawie trafiło do Ministerstwa Skarbu Państwa. Sęk w tym, że państwo już kilka lat temu straciło wpływ na losy zakładu i posiada w nim obecnie minimalne udziały.

****

KOMENTARZ

Mieczysław Kasprzak, poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego:

- Dramat Fabryki Wagonów zaczął się wraz z programem Narodowych Funduszy Inwestycyjnych. Gniewczyna padła ofiarą tej wzbudzającej olbrzymie emocje formy prywatyzacji. Oczywiście należy walczyć o los kilkuset pracowników, ale sprawę utrudnia fakt, że zakład jest już prywatną własnością.

SZYMON JAKUBOWSKI

Super Nowości, 17.05.2006
 

powrót 

 

© Piotr Telega,   Rzeszów 2005-2007