Strona główna - News

Ostatnia aktualizacja: 3.02.2007

O mnie  │  Rzeszowskie stacje i przystanki  │  Infrastruktura  │  Galeria  │  Galeria tematyczna  │  Linki  │  Księga gości

 
 
 

Po wyremontowanych torach hula wiatr

Na połączenie z Rzeszowa do Kolbuszowej pasażerowie kolei będą musieli poczekać jeszcze do kwietnia

O reaktywacji trasy ze stolicy Podkarpacia do Warszawy przez Kolbuszową, Tarnobrzeg i Radom mówi się od dawna. Dzięki temu pasażerowie nie musieliby jeździć pociągami przez Kraków i zaoszczędziliby nawet dwie godziny. W ubiegłym roku rozpoczęły się prace na pierwszym odcinku od Rzeszowa do Kolbuszowej. W remont zaangażowały się samorządy, które na pomoc kolei wysłały bezrobotnych. Ci w ramach prac interwencyjnych karczowali krzaki i drzewa, który zarosły nieużywaną trasę.

Pociągi z Rzeszowa do Kolbuszowej miały zacząć jeździć 10 grudnia, czyli od wprowadzenia nowego rozkładu jazdy. Zapowiadano, że będzie kursować sześć składów. Jednak z powodu jednego mostu, który trzeba było wyburzyć i postawić na nowo, termin przesunięto na początek stycznia. Teraz, mimo że trasa jest gotowa, po torach hula wiatr. Mało tego, kolejarze obawiają się, że wykonane prace pójdą na marne, bo wyremontowane obiekty mogą zostać zdewastowane. - Pociągi na razie nie ruszą, bo urząd marszałkowski nie daje nam na nie dofinansowania. Jeśli dostaniemy pieniądze, możemy ruszyć nawet dzisiaj - mówi Janusz Wnęk z Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych PKP.

- Nie mamy informacji, że tory są przygotowane do jazdy - stwierdza Jan Lech, dyrektor departamentu dróg i transportu urzędu marszałkowskiego. - Jeśli ją dostaniemy, natychmiast postaramy się o potrzebne środki -. Mieczysław Borowiec, dyrektor Zakładu Linii Kolejowych w Rzeszowie, jest oburzony: - Pismo zostało wysłane 27 listopada. Zostało w nim jasno napisane, że od 2 stycznia tą linią mogą jeździć pociągi. I dodaje: - Mieliśmy małe opóźnienie, ale wywiązaliśmy się z wszystkich zobowiązań. Jeśli pojawiły się jakieś wątpliwości, dlaczego nikt się z nami nie skontaktował.

Jednak nieoficjalnie dowiadujemy się, że cała ta dziwna sytuacja jest na rękę urzędowi marszałkowskiemu. Kolej już tyle razy dawała mu "popalić", że łatwo zwalić na nią całą winę. A wiadomo: kiedy pociągi nie jeżdżą, nie trzeba dofinansowywać przewozów.

Jacek Guzik z urzędu marszałkowskiego sprawdził historię korespondencji z PLK. Twierdzi, że 27 listopada do urzędu dotarło pismo, że z wykonawcą ustalono ostateczny termin zakończenia prac na 31 grudnia. - To nie jest dokument potwierdzający, że prace zostały zakończone - stwierdza Guzik.

Co ciekawe, 2 stycznia odbyło się nawet spotkanie władz województwa podkarpackiego z przedstawicielami Polskich Linii Kolejowych i Przewozów Regionalnych. Rozmawiano o dalszych pracach na trasie Rzeszów - Warszawa. Nikt jednak nie sygnalizował, że urząd marszałkowski nie wie, że prace na odcinku Rzeszów-Kolbuszowa się zakończyły.

Skoro trasa jest już gotowa, kiedy zaczną jeździć nią pociągi? Guzik tłumaczy: - W ubiegłym roku zrobilibyśmy tylko aneks do umowy dotyczący tych pociągów, a w tym roku umowy na dofinansowanie przewozów regionalnych jeszcze nie ma.

Zarząd województwa chce na dofinansowanie wydać 27 mln zł, PKP domaga się 34,5 mln zł. - Negocjujemy z Przewozami Regionalnymi wysokość dofinansowania. Będziemy też rozmawiać, od kiedy i w jakich godzinach miałyby kursować pociągi na trasie Rzeszów - Kolbuszowa - mówi Guzik.

Realny termin uruchomienia połączeń Rzeszów - Kolbuszowa to 1 kwietnia.

 

Sylwia Śmigiel

  gazeta.pl, 04-01-2007
 

powrót 

 

© Piotr Telega,   Rzeszów 2005-2007