- Chcemy, aby
ten problem został szybko rozwiązany. Zamknięcie
przejazdu przez tory bardzo utrudniło życie mieszkańców
naszego osiedla - mówią mieszkańcy. Przejazd został
zamknięty w sobotę. - Konsekwencją tej decyzji jest to,
że musimy teraz korzystać z wiaduktu nad torami i
nadkładać sporo drogi. Wiele osób z Załęża i Pobitna ma
swoje pola za torami. W końcu jest tutaj ciągle jeszcze
wielu rolników. Teraz, żeby dojechać traktorem czy też
końmi, będą musieli jechać wiaduktem - tłumaczy Tadeusz
Dudek, przewodniczący rady osiedla. - Inna sprawa to
osoby, często bardzo schorowane, które przebywają w Domu
Pomocy Społecznej przy ul. Załęskiej. Gdy będą chciały
pójść np. do kościoła, to także będą musiały drapać się
na wiadukt i nadkładać drogi - mówi Edward Nosal, były
radny miejski.
Mieszkańcy zebrali ponad 400 podpisów w tej sprawie.
Z zamknięcia przejazdy jest niezadowolone także Miejskie
Przedsiębiorstwo Komunikacyjne. - Nasze autobusy jadą
teraz nową wydłużoną trasą. Wyliczyliśmy, że rocznie
dodatkowo pokonają ok. 28 tys. km. To dla nas dodatkowe,
bardzo duże obciążenie finansowe - mówi Marek Filip,
zastępca dyrektora rzeszowskiego MPK.
Kolej zamknięcie przejazdu przez tory na Załężu
zapowiadała od 2005 roku. Powoływała się na przepis,
który mówi, że w odległości trzech kilometrów od
wiaduktu nie mogą funkcjonować przejazdy przez tory. Na
zamknięciu przejazdu ma sporo zaoszczędzić, ponieważ nie
będzie zatrudniała pracowników do jego obsługi.
- Kolej twierdzi, że aby to przejście mogło na nowo
zostać uruchomione, musi być gruntownie zmodernizowane i
w pełni zautomatyzowane - słyszymy w rzeszowskim
urzędzie miasta. Modernizacją przejścia miałby się zająć
zarządca przebiegającej przez tory drogi - czyli miasto
Rzeszów. Koszt takiego przedsięwzięcia to ok. 800 tys.
zł. Zamontowane na przejściu urządzenia stałyby się
własnością kolei. - 800 tys. zł to bardzo duża kwota,
której nie mamy zarezerwowanej w budżecie na 2007 roku.
Poza tym nie jestem przekonany, czy wydawanie tych
pieniędzy byłoby dobrym pomysłem, skoro za kilka lat ta
trasa kolejowa ma zostać zmodernizowana i przystosowana
do większych prędkości. W ramach tej inwestycji
przejście i tak zostałoby zlikwidowane i zastąpione
podziemnym tunelem - tłumaczy Marek Ustrobiński,
zastępca prezydenta Rzeszowa. Ustrobiński obiecuje, że
będzie w tym tygodniu rozmawiał jeszcze raz z
przedstawicielami kolei, aby przejście zostało na nowo
otwarte.