Połączenia przynoszą straty, ale utrzymane być muszą
Marszałek: połączenia przynoszą straty, ale utrzymane być
muszą
Pociąg do Kolbuszowej pozostanie
Marszałek województwa podkarpackiego nie zamierza likwidować
dwóch deficytowych połączeń kolejowych: Rzeszów - Kolbuszowa
i Rzeszów - Jasło. To pierwsze chce utrzymać z pełną
świadomością, bo to fragment przyszłej linii do Warszawy. W
kierunku Jasła zaś połączenie utrzymywane jest, bo zarząd
województwa podkarpackiego liczy na dofinansowanie
modernizacji tego odcinka.
Próbowaliśmy dowiedzieć się, jakie straty przynoszą
zarządowi województwa te dwa połączenia. W Urzędzie
Marszałkowskim nie udało nam się uzyskać informacji na ten
temat. Jedno jest pewne: straty są, a mimo to marszałek
Zygmunt Cholewiński dopłaca do codziennych kursów pociągów.
Jest to jednak niezrozumiałe, bo zarówno do Kolbuszowej, jak
i Jasła jeździ tylko po kilka osób.
Może tańsze bilety pomogą?
- Pociągiem do Kolbuszowej jeździ niewiele osób, bo podróż
do tego miasta trwa zbyt długo
- mówi Stanisław Nowak, dyrektor Departamentu Transportu w
Podkarpackim Urzędzie Marszałkowskim. - Jednak, gdy znajdą
się pieniądze, to wyremontujemy tory i pociąg pojedzie
szybciej. Trzeba też obniżyć cenę biletu, bo kosztuje on
więcej niż w autobusie. Rozmawiamy już z PKP, żeby była
niższa.
Żeby połączenie było opłacalne, trzeba byłoby dodatkowo
uruchomić drugi szynobus. Marszałek świadomie też
dofinansowuje tę linię, bo za kilka lat władze samorządowe
województwa chciałyby, żeby pociąg jeździł nie tylko do
Kolbuszowej, ale i dalej, do Warszawy. Natomiast tory do
Jasła mogłyby być modernizowane, ale za to może odpowiadać
wyłącznie PKP. Jednak marszałek wyszedł z inicjatywą i
zaproponował, żeby projekt remontu tej linii został ujęty w
studium wykonalności obejmującym wszystkie regionalne linie
kolejowe.
Mariusz Andres
Super Nowości, 13-11-2007
|