Międzynarodowemu terminalowi PKP w Przemyślu daleko jest
do światowych standardów.
W terminalu nie ma poczekalni dla podróżnych. Dodatkowo
zamknięto usytuowaną w nim kasę biletową.
- To skandal - grzmią podróżni oburzeni zamknięciem kasy
biletowej w międzynarodowym terminalu na Dworcu Głównym
PKP w Przemyślu.
Wybudowany za pieniądze z Unii Europejskiej kolejowy
terminal odpraw paszportowo-celnych od chwili oddania do
użytku budzi wiele kontrowersji. Głównie ze względu na
zastosowane w nim rozwiązania konstrukcyjne. Największym
mankamentem pawilonu jest szklany dach w kształcie
piramidy. Latem działa na zasadzie baterii słonecznej.
To właśnie za jego sprawą w okresie największych upałów
wewnątrz budynku panują tropikalne temperatury.
Przedtem było wygodniej
- Ale to nie jedyny mankament tego miejsca - mówi
przemyślanka, która prosi o zachowanie anonimowości. - W
terminalu brakuje poczekalni, co jest zupełnie nie do
przyjęcia. Bez względu na porę roku oczekujący na pociąg
muszą koczować przed pawilonem.
Jakby tego było mało 1 listopada br. kolej zafundowała
swoim klientom inną niespodziankę. Zlikwidowano
działającą w terminalu kasę biletową. Aby wykupić
przejazd, podróżni muszą pofatygować się aż do holu w
budynku głównym.
- To wyjątkowo uciążliwe rozwiązanie - zapewnia podróżna
udająca się do Lwowa. - Z bagażem trzeba przejść przez
tunel, a potem z powrotem do terminalu. Przedtem było po
prostu wygodniej i uważam, że cywilizowanie.
Problemy personalne
Postępowanie kolei musi dziwić, zwłaszcza po niedawnych
zapowiedziach jej przedstawicieli, że będą walczyć o
klienta podnosząc jakość świadczonych usług.
- Mamy chwilowe problemy personalne - tłumaczy Grzegorz
Szkaradek, dyrektor krakowskiego Zakładu PKP Inter City.
- Z tego właśnie względu musieliśmy czasowo zawiesić
funkcjonowanie kasy biletowej w terminalu. Ale chcemy ją
jak najszybciej otworzyć. Mam nadzieję, że nastąpi to
już w grudniu.