Dworzec PKP był kiedyś wizytówką Jarosławia. Teraz jest
jego antyreklamą. Władze miasta obiecują, że zrobią z
tym porządek.
- Trzeba
skończyć z dewastacją, brudem i wandalami na dworcu PKP.
Chcę, by dworzec był wizytówką miasta, a nie straszył
turystów - mówi burmistrz Wyczawski.
Odrapany, zaniedbany i brudny dworzec sprawia wrażenie
meliny. Kolej czerpie zyski wynajmując pomieszczenia
handlowcom i na tym kończy się jej zainteresowanie
budynkiem.
- Zrobię wszystko, by zmusić kolej do utrzymania
należącego do niej dworca w czystości i wykorzystywania
go zgodnie z przeznaczeniem. W tej sprawie nie popuszczę
- zapewnia Andrzej Wyczawski, burmistrz Jarosławia.
Łamią prawo
Miasto zarzuca PKP, że naruszyła prawo budowlane
użytkując dworzec niezgodnie z przeznaczeniem. Dzisiaj
jego podstawową funkcją są usługi i handel. PKP nie
płaci nawet podatków za swój budynek i jego otoczenie.
Zalega na prawie 300 tysięcy zł. Kolej toleruje ponadto
bezdomnych, traktujących poczekalnię jak sypialnię.
Kolej się wykręca
PKP jako właściciel i zarządca dworca nie chce wziąć
odpowiedzialności. Zapewnia, że stara się dbać o wygląd,
ale nie może poradzić sobie z ciągłą dewastacją. Obwinia
o nią mieszkańców miasta i podróżnych. Według kolei stan
techniczny stacji nie stwarza zagrożenia dla ludzi.
Parking powinien być bezpłatny
Korespondencja prowadzana między magistratem a koleją
urwała się. Na ostatnie ponaglenia burmistrza PKP już
nie odpowiada.
Wyczawski skierował sprawę zaległego podatku do
komornika. Proponuje kolei, by ta przekazała miastu
działkę, na której jest przydworcowy parking, w zamian
za zaległości podatkowe. Chce, by parking był bezpłatny.
Niedługo w okolicy dworca władze miasta zamontują
monitoring. Kamery powinny wpłynąć na poprawę stanu
bezpieczeństwa. Obecnie dworzec i jego okolice są jednym
z najniebezpieczniejszych miejsc w mieście.
Poseł obiecał pomoc
Poseł na Sejm Tomasz Kulesza również zapowiada
interwencje w sprawie dworca. Uważa, że część
niewykorzystywaną przez podróżnych należy przekazać
miejscowym biznesmenom.
- Oni zadbają o to, czego nie można doprosić się od
kolei - mówi.